Wiele osób pyta mnie, dlaczego zdecydowałam się sprowadzić firmę Aliness do Anglii. Dziś chciałabym o tym napisać i powiedzieć, że czasem z beznadziejnej sytuacji udaje nam się wyjść dzięki naszej determinacji i sile woli. Nazywam siebie wojownikiem i walczę z chorobą autoimmunologiczną, która zaatakowała mój organizm.
Zaczęło się od rozpoznania celiakii, kiedy przeglądając gazetę przeczytałam o kobiecie, która miała podobne objawy. Słyszałam o tym wcześniej, ale nigdy nie myślałem, że może to dotknąć również mnie. Poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, żeby zlecił odowpoednie badania i okazało się, że rzeczywiście mam celiakię. Postanowiłam poddać się dokładnym badaniom, aby poznać przyczynę mojej choroby.
Ponieważ w Anglii nie jest łatwo wykonać jakiekolwiek badania, spakowaliśmy swoje rzeczy i pojechaliśmy do Polski na badania lekarskie. Wylądowaliśmy we Wrocławiu i wkroczyliśmy na ścieżkę leczenia. Jednocześnie postanowiłam przebadać całą moją rodzinę i przyjrzeć się ich zdrowiu. Okazało się, że wszyscy mamy znaczne niedobory witamin, więc zaczęłam szukać witamin, aby je uzupełnić. Nie było to łatwe, bo polskie apteki są zalane różnymi suplementami diety i witaminami. Które wybrać? To było trudne pytanie.
Po dalszych badaniach okazało się, że mam również dysbiozę jelitową i SIBO (przerost bakteryjny jelita cienkiego). Skonsultowałam się z lekarzem naturoterapeutą-dietetykiem, który nie do końca wiedział, co mam doradzić w kwestii diety i leczenia. Zaproponowała różne witaminy, z których część trzeba było sprowadzić z Niemiec. To samo dotyczyło probiotyków; Musiałam je też sprowadzić z Niemiec. Okazało się to bardzo kosztowne, więc poszukałam alternatywy. Wtedy zobaczyłam na rynku nową polską firmę Aliness, do której przekonały mnie przystępne ceny i dobra jakość. Poza tym przy nieszczelnym jelicie reakcje alergiczne nie były rzadkością. Szukałam czegoś bez chemii i dodatków, z minimalną ilością składników. Zaczęłam regularnie przyjmować witaminy Aliness i z dnia na dzień zaczęłam czuć się lepiej. Jadłam to, co akceptował mój organizm. Wciąż pamiętam, jak mój lekarz powiedział: „Nigdy z tego nie wyzdrowiejesz”.
Po roku we Wrocławiu wróciliśmy do UK z walizkami pełnymi suplementów, bo okazało się, że każdy domownik musi je zabrać. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że potrzebuję znaleźć pracę, więc myśleliśmy, co dalej. Mój genialny mąż zajął się tworzeniem naszej strony internetowej, a ja backendem, sklepem i kontaktami z klientami.
Dziś jesteśmy Aliness.co.uk, firmą, która rozwija się z roku na rok i cieszymy się, że witaminy Aliness są doceniane i lubiane przez naszych klientów, zarówno Polaków, jak i Anglików. Mamy teraz własnego dietetyka, który podobnie jak ja jest wojownikiem i który sam pokonał chorobę autoimmunologiczną.
Pozdrawiam serdecznie, Magda Brzezińska